A gdyby tak nie musieć się zastanawiać?
Gdyby tak wszystko było oczywiste:
dokąd iść, w którą stronę skręcić, gdzie się zatrzymać, gdzie popatrzeć. Nie wchodzić tam gdzie nie wolno, bo po prostu się nie da, ponieważ istnieją fizyczne ograniczenia.
Gdyby tak nie musieć się zastanawiać, szukać rozwiązań, kombinować jak się przedostać z punktu A do punktu B. W jakiś tam sposób…
W drodze do pracy, na luzaka, jedziemy sobie drogą, znaną dobrze od zawsze. Przecież jechaliśmy tędy setki razy jak nie więcej. Ile to już lat doskonale wiem, kiedy wyjechać, gdzie skręcić, którą drogą w jaki dzień. Gdzie mogę się spodziewać “niespodziewanych” przeszkód, w którym miejscu jest dziura czy wysoki krawężnik, gdzie może być korek. Wiem także, który autobus najczęściej się spóźnia! To wszystko są determinanty procesu. Procesu drogi z pracy do domu lub z domu do pracy. Mamy to “obcykane”. Każdy kamień, minutę, przeszkodę i ruch.
A to 5S właśnie
Kiedy jesteśmy już w biurze albo w innym miejscu pracy: na hali produkcyjnej, w magazynie lub na innym stanowisku, a być może w samochodzie. Kiedy wykonujemy tą naszą pracę czasami tak bardzo nam się nie chce… mamy taki plan, że najlepiej by było zamknąć oczy w zacisznym kąciku i przespać się niezauważonym przez nikogo. Istnieją jednak pewne determinanty które każą nam pewne rzeczy robić. Biurko nasze stoi w takim miejscu, że widać więc ciężko się ukryć, więc legalny sen nie wchodzi w grę. Chyba, że jesteśmy azjatą i pracujemy w japońskiej firmie, to wtedy chwila zasłużonej popołudniowej drzemki przy biurku nikogo nie zaszokuje. Wręcz przeciwnie – może być potraktowana jako dowód na ciężką pracę wykonywaną przed zasłużonym snem…
Ale wrócimy na ziemię. Dostęp sprzętów, którymi się posługujemy również jest w miarę możliwości zoptymalizowany. W konkretnym miejscu mamy komputer, gdzie indziej mamy myszkę, w innym miejscu inne sprzęty wokół nas… dokumenty, arkusze, segregatory. Na produkcji mogą to być narzędzia, jakieś uchwyty, przyrządy, pojemniki z materiałem, skrzynie. Zwykle jest to wszystko tak ułożone, że wiadomo (bo widać) gdzie to ma być i zwykle jest to tak oznaczone, że wiadomo kiedy tego tam brak. I to się właśnie nazywa 5S. Czasami nawet jeśli tego tak nie nazwałeś, jeśli nie zostało to tak określone, to to właśnie jest 5S!
Przez most czy wpław?
Przedmioty w przestrzeni, przedmioty, którymi się posługujemy, determinują nasze zachowania. Nie możemy zasnąć przy otwartym biurku, kiedy wszyscy na nas patrzą, więc nasze zachowanie jest kontrolowane. Nie możemy schować się w otwartej przestrzeni warsztatu produkcyjnego, ponieważ wszyscy będą to widzieli. Tak zdeterminowane otoczenia poprzez układ narzędzi, pomocy naukowych i innych rzeczy sprawia, że zasada 5S niejako otacza nas każdego dnia. Z tą tylko małą różnicą, że piąte „S”, czyli samodyscyplina, jest utrzymywane dla tych standardów, czyli norm postępowania, które przynoszą korzyść. Te normy, które nie przynoszą korzyści, są eliminowane w sposób naturalny, ponieważ nie ma presji społecznej, która by je monitorowała i
egzekwowała ich wykonywanie. Na przykład gdyby procesem, który ma być realizowany w sklepach, był proces wykradania rzeczy, przestrzeń sklepowa byłaby zorganizowana w sposób ułatwiający wykradanie rzeczy. Po pierwsze byłoby dużo ciemniej, po drugie wszędzie byłoby bardzo dużo osłon i co najważniejsze nie byłoby żadnego monitoringu przy wyjściu, chipów elektronicznych na ubraniach i można by robić to, co się chce. Jeżeli przestrzeń jest tak zorganizowana, aby nie można było kraść, jest jasno pomiędzy półkami, jest dużo przestrzeni, włączony jest monitoring, a ubrania są oznaczone chipami, które brzęczą przy wyjściu. To przestrzeń determinuje procesy i proces wykradania nie jest obsługiwany w tej przestrzeni w sposób odpowiedni. Tak to właśnie działa – przestrzeń zawsze reguluje procesy, które w niej zachodzą i odwrotnie – procesy, których oczekujemy w danej przestrzeni, należy regulować determinantami fizycznymi i normami zachowań. Przestrzeń tak zdeterminowana, tak uregulowana, tak zgrana z naszymi nawykami, zachowaniami i metodami postępowania, że ciężko jest nam postąpić inaczej niż najlepszy znany sposób. To przestrzeń determinuje procesy, w których uczestniczymy. Jeżeli chcemy przebyć rzekę to mamy dwa wyjścia. Albo poszukamy przeprawy, mostu i przyjdziemy, z tym że nie wiadomo dokładnie, gdzie ta przeprawa jest. Może być blisko, może daleko. Albo zdobędziemy narzędzie, takie jak łódka, kajak i przeprawimy się na drugą stronę przy użyciu tego narzędzia. Przejście mostem będzie szybsze i bezpieczniejsze. Przeprawienie się łódką będzie wymagało pewnych umiejętności, prowadzenia tej łódki, nadawanie jej pędu, kontrolowania naszej pozycji na rzece względem prądu rzeki. Tak więc przestrzeń determinuje proces a proces jest determinowany przez przestrzeń. Naturalnie jeśli ktoś umie i lubi, może przeprawić się przez tę rzekę bez narzędzia, wpław, ale tutaj również przestrzeń determinują nasz sukces. Jeżeli umiemy doskonale pływać, czyli umiejętnie obsługujemy proces pływania, potrafimy to zrobić bezpiecznie i przejść na drugą stronę nie ulegając awarii (czytaj nie tonąc ;)) Jeżeli chcemy na leniuszka, spokojnie przeprawić się na drugi brzeg, powinniśmy znaleźć most i tym mostem, bez większego stresu i wysiłku, osiągnąć cel naszej podróży. Tak jest ze wszystkim i zawsze.
Przestrzeń determinuje proces, który zamierzamy wykonać
Czasami może być tak, że chcielibyśmy, żeby coś szło łatwo, ale nie idzie. Jednak wzbraniamy sie przed stworzeniem standardów, geograficznych oznaczeń zabezpieczeń, osłon, pól odkładczych, miejsc parkingowych i wydaje nam się, że mimo wszystko będzie łatwo. Jednak kiedy nie mamy tych wszystkich rzeczy upraszczających nam myślenie i poruszanie się w otoczeniu, to niestety to się ot tak nie może udać. Wszędzie gdzie mamy powtarzalność ruchów, wszędzie tam, gdzie chcemy, żeby było łatwo, potrzebujemy standardów. Standardów geograficznych, przestrzennych, fizycznych barier, osłon, prowadnic utrudniających popełnienie błędu, utrudniających wykonanie czegoś źle. A zarazem ułatwiających wykonanie czegoś prawidłowo. Tylko w ten sposób można zachować zdrowe lenistwo, zdrowy spokój ducha i nie koncentrować się na przetrwaniu w miejscach i sytuacjach oczywistych. Za to robić je przy okazji, jedną ręką, mimochodem. Ponieważ tak uregulowana przestrzeń, tak uregulowane normy działania pozwalają nam w zdrowy sposób koncentrować się na czymś innym, a nie na tym co oczywiste, opanowane, oznaczone, opisane, znane.
A o tym jak poleniuchować, dzięki dobrze stworzonym standardom to już przy następnym artykule.
Pozdrawiam Ireneusz Poznański
Post scriptum: Nie dajcie się sprowokować do niepotrzebnych ruchów 🙂