Zmiana dobiegała końca. Ryszard odliczał pozostające do wyrobienia normy worki materiału. Wiedział, że tylko wykonanie odpowiedniej ilości zapewni mu odpowiednią wypłatę a przy okazji przyczyni się do uniknięcia przykrej rozmowy z szefem. Zostało jeszcze 70 minut. Przedostatni worek był napełniany produktem. Z rury opadającej na dół do big baga na szczycie której kilka metrów nad posadzką hali produkcyjnej zamontowane było ogromne sito, zasypywała się mączka. Sito przykryte było z zewnątrz osłoną metalową. Miało ono za zadanie odcedzać odpad mączki produkowanej w fabryce od treści niepożądanych znajdujących się w surowcu. Surowiec ten był produktem poprzedzającego procesu. Był on lekko tłusty więc czasami mączka i odpady znajdujące się na sicie zbrylały się tworząc grudki. Czas do końca zmiany i tygodnia pracy był już bliski. Pozostało zakończenie zmiany, odhaczenie wykonania na tablicy, wypełnienie protokołu, rozliczenie dnia i fajrant. Kiedy Ryszard podjechał wózkiem do worka i sprawdził jego zawartość okazało się, że … jest problem. Niestety w odsianej mączce znajdowały się także grudki zbrylonego brudu oraz odpad będący rezultatem pracy poprzedniego stanowiska.
Autonomiczne utrzymanie ruchu ? Po co, przecież każdy wie co robić...
– Niedobrze – powiedział do siebie Ryszard. W tej sytuacji stawało się dla niego jasne, że zarówno plan wykonania normy do końca tygodnia jak i plan uniknięcia nieprzyjemnej rozmowy z szefem mogą się nie powieść. Zatrzymał zrzut mączki z rury do big baga wajchą umieszczoną przy urządzeniu, podszedł do wózka którym podjechał, wyciągnął telefon i zadzwonił.
Henryk właśnie przyszedł z warsztatu. Skończył naprawę modułu sterującego w jednej z maszyn testujących produkt. Miał plan aby napić się kawy więc wstawił wodę, wyjął kubek i zasypał go solidną łyżką mielonej i pachnącej jeszcze świeżością kawy z nowo otwartego opakowania. Teraz, pomyślał, mam 20 minut na kawkę i przy okazji wypełnię sobie raport po naprawie w systemie. Kiedy woda właśnie się zagotowała i chwycił czajnik aby przygotować solidną kawę po turecku, bez cukru i mleka, telefon przymocowany do jego klapy marynarki roboczej zadzwonił. Odebrał połączenie i zapytał:
- Co dobrego?
Był to stary dowcip pracowników utrzymania ruchu, którzy wiedzieli, że ludzie dzwonią do nich zwykle wtedy kiedy wydarzyło się coś nie za bardzo dobrego.
– Pękło sito – usłyszał w słuchawce głos Ryszarda – na trójce pękło sito i cały worek mam do wymiany. Heniu przyślij kogoś od Was niech pilnie przyjdzie wymienić bo nie zdążymy wykonać zlecenia do końca zmiany. Kończy się tydzień i samochód zaraz podjeżdża.
– Kochanieńki- powiedział Heniu – ja do Ciebie teraz nie mogę pójść, bo muszę zakończyć poprzednią naprawę ale poszukam mechanika tu na warsztacie UR i wyślę go do Ciebie.
Wyjrzał przez okno szklanych drzwi wychodzących na warsztat mechaniczny i powiedział:
– Dobra zaraz ci wyślę Edka, każe mu rzucić tą robotę co ma i zaraz bedzie.
– Tylko niech zabierze ze sobą klucze żeby nie musiał wracać, jak poprzednio – przypomniał Ryszard.
– Dobra, dobra już leci, cześć.
– Cześć – odparł Ryszard i zabrał się za przepakowanie zabrudzonego big baga.
Podróż przez labirynt
Edek był w drodze. Od warsztatu utrzymania ruchu do hali produkcyjnej było solidne 80 metrów. To nieszczęsny rezultat starego rozplanowania hali produkcyjnych i faktu nie specjalnego przemyślenia lokalizacji zespołów naprawczych. Kiedy Edward dotarł do maszyny minęło już jakieś 15 minut. Ryszard właśnie kończył przesypywanie big baga z zabrudzoną mączką z powrotem do komory mieszającej aby przepuścić ten produkt jeszcze raz przez cały proces i odsiać go w naprawionym już sicie.
– Cześć Edziu, sito pękło – przywitał go Rysiek – proszę załatw to szybko i musimy zdążyć przed końcem zmiany. Zostało nam około pół godziny, proszę cię pomóż, tydzień się kończy, musimy rozliczyć wykonanie, jak trzeba to Ci pomogę.
– Cześć, dobra chodź zrobimy to razem – odparł Edek – bież sito, które przywiozłem.
Chwilę potem wspinali się już po drabince na górę. Żaden z nich nie pomyślał o tym, że przecież Ryszard nie ma uprawnień do pracy na wysokości ale nic to, nie takie rzeczy się robiło żeby wszystko działało jak trzeba.
Klucz numer 13
Kiedy byli przy osłonie sita Edward wyjął z torby przywieszonej przez ramię klucz nr 13, odkręcił cztery śruby mocujące osłonę, zdjął ją i dał do przytrzymania Ryśkowi. Kiedy Ryszard trzymał osłonę spojrzeli obaj do środka. Faktycznie na powierzchni sita znajdowało się kilka zbrylonych elementów produktu, trochę brudu i przede wszystkim była tam nie jedna ale kilka dziurek przy krawędzi. Sito, pod wpływem drgań, które sprawiały, że produkt się odcedzał, pękło i brud wraz z odpadem wpadał przez to sito do czystej mączki.
– No to co zwykle – powiedział Edek – podaj to sito co ci dałem. Szybko wymienimy i wracamy do roboty. Ryszard wciągnął sito zostawione przy platformie. Podał je Edkowi, ten sprawnym ruchem wymocował zniszczone sito i założył nowe. Potem szybko założyli pokrywę i Edek przykręcił ją czterema śrubami w rozmiarze 13, używając jednego jedynego klucza.
Lekkie opóźnienie
Zeszli na dół, pożegnali się i Ryszard ponownie uruchomił maszynę.
Proces oczyszczania mączki rozpoczął się na nowo. Maszyna zaczęła buczeć, wirnik wciągający zabrudzony półprodukt zaczął monotonne działanie, zostało 20 minut. Ryszard wiedział, że prawdopodobnie będzie musiał zostać kilka minut dłużej żeby przewieźć zapakowany big bag na wagę, opracować dokumenty po wykonanej pracy, zabezpieczyć towar, pobrać próbkę i wystawić skrzynię do odbioru przez transport. I to niestety będzie już lekko po czasie. Może jednak rzutem na taśmę uda im się zakończyć tydzień. A może nie. No i ta rozmowa z szefem.
Autonomiczne utrzymanie ruchu - a gdyby tak nikt nie musiał nigdzie dzwonić?
Ryszard wiedział, że zmiana dobiega końca. Chciał zakończyć plan i zaraportować przełożonemu wykonanie zadania. Zbliżał się weekend i nie chciał rozpoczynać go przekonaniem, że coś mu się nie udało. Kiedy podjechał wózkiem do big baga, ostatniego w tym tygodniu, i sprawdził jego zawartość stwierdził, wszystko jest w porządku. Nie ma brudu, możemy załadować i na pewno zdążymy przed czasem. Zatrzymał maszynę kiedy big bag był już pełen. Podjechał wózkiem, zabrał produkt postawił go na wadze. Zważył, pobrał próbkę do kontroli jakości, wypełnił protokół i odwiózł towar na miejsce składowania – tam towar będzie czekał na ocenę kontrolera – jak wszystko będzie w porządku zostanie przesunięty na wysyłkę. Zmianę zakończymy o czasie, nie będziemy na nikogo czekać.
Zadowolony szef
Szef przyszedł przed zakończeniem zmiany odebrać pracę. Plan był wykonany, maszyna działała sprawnie a Rysiek porządkował swoje stanowisko. Było 5 minut do zakończenia dnia. Kierownik podszedł, przywitał się i chwilę porozmawiali. Rzucił okiem na plan TPM zawieszony na tablicy przy maszynie. Podpisy były wszędzie, nie brakowało ani jednego. Odwrócił się do Ryszarda i powiedział:
– Rysiek, świetna robota, to był dobry tydzień. I dziękuję, że to robicie, Ty i Twoi zmiennicy.
– Co szefie?
– No dzięki, że wykonujecie te zadania z planu autonomicznego utrzymania ruchu TPM.
– E tam, szefie, drobiazg. To lepiej zrobić od ręki niż potem dzwonić do Utrzymania Ruchu. Oni też mają swoją pracę.
– No tak, odpowiedział szef. Ale wiesz, że nie wszyscy tak myślą i robią. Gdybyś rano nie sprawdził naciągu pasa, wentylacji czy stanu sita to mogłoby się okazać, że nie skończymy tej zmiany o czasie i z odpowiednią ilością produktu.
– W porządku szefie, wiem o co chodzi. Ile to mi czasu zajmuje? Tu w planie jest napisane 10 minut podczas uruchomienia maszyny. Sprawdzić naciąg pasa, sprawdzić wentylację, wejść na górę. Ja to nawet robię krócej – i ugryzł się w język.
Szef tylko się lekko uśmiechnął.
Sprawne zakończenie dnia
– Dobrze, że mam te uprawnienia na wysokości i dostęp do narzedzi – dodał Ryszard.
– Biorę tylko ten klucz trzynastkę – kontynuował – co jest zamknięty w szafce, sprawdzam wnętrze sita, usuwam nadmiar zbrylonych elementów, czyszczę co trzeba i oceniam pęknięte czy nie pęknięte. Jeśli widzę, że zaraz pęknie ale jeszcze chwilę wytrzyma to zamykam, uruchamiam maszynę i dzwonię do Utrzymania Ruchu i mówię im o której mogą przyjść wymienić bo wtedy będę miał przerwę. Dzisiaj było w porządku.
– I właśnie to chodzi – potwierdził szef.
– To co szefie, koniec na dzisiaj ?
– Jasne, jeszcze raz dziękuję za te autonomiczne utrzymanie ruchu. Gdybyś nie pilnował tych czynności konserwujących w planie czyszczenia i konserwacji maszyny, wszyscy mielibyśmy kłopoty. Ładna pogoda się zapowiada na weekend. Może jakieś ryby, wycieczka ?
– Jedziemy z dziećmi w góry – pochwalił się Rysiek.
– Świetnie, życzę udanej wycieczki – odpowiedział szef – do poniedziałku.
– Dziękuję, udanego weekendu szefie.
Podali sobie ręce i każdy poszedł w swoją stronę.
Autonomiczne utrzymanie ruchu - wyjaśnienie jak to działa
System autonomicznego utrzymania ruchu jest elementem pracy z tak zwanego TPM czyli Total Productive Maintanance. Autonomiczne utrzymanie ruchu polega na tym, że pewne czynności związane z konserwacją i utrzymaniem stanu maszyn są przerzucone i leżą w odpowiedzialności operatorów maszyn. Oznacza to tyle, że operatorzy nie muszą wzywać działów serwisujących lub utrzymania ruchu do każdej drobnej naprawy ale są w stanie sami ją wykonać lub, i to przede wszystkim, jej zapobiec poprzez regularną dzienną, tygodniową, bądź miesięczną kontrolę drobnych elementów pracy.
Do wdrożenia autonomicznego utrzymania ruchu potrzebne jest duże zaangażowanie i przywództwo działu utrzymania ruchu, który uczy operatorów wykonywania takich czynności, które oni mogą samodzielnie wykonać.
Utrzymanie Rychu oraz Szef Produkcji zapewniają dostarczenie im narzędzi oraz instrukcji i standaryzowanych list kontrolnych.
Autonomiczne utrzymanie ruchu - korzyści
Sam proces autonomicznego utrzymania ruchu jest nadzorowany przez przełożonych produkcyjnych takich jak mistrzowie czy kierownicy. Dzięki temu operatorzy stają się quasi mechanikami, elektrykami a maszyny mają lepszą dostępność czyli są mniej czasu na postojach spowodowanych niedopatrzeniami wynikającymi z ich obsługi.
Korzyści z automiczego utrzymania ruchu mają wszyscy:
– dział utrzymania ruchu może się bardziej koncentrować na prewencji, predykcji i doskonaleniu procesów przeglądów, bardziej planowym działaniu a nie gaszeniu pożarów
– pracownicy produkcji i produkcja dzięki mniejszej ilości awarii i przestojów mają wyższą wydajność, lepszą dostępność parku maszynowego i lepiej wykwalifikowanych operatorów, którzy bardziej angażują się w pracy
– pracownicy są z pracą lepiej związani i bardziej w nią angażują
Sprawne TPM, spokojny wieczór
Dobrze wdrożone i utrzymane autonomiczne utrzymanie ruchu sprawia, że fabryka jest wydajniejsza, komfort pracy jest wyższy, a ludzie są bardziej dowartościowani swoją pracą
Wszystkim życzę aby Ryszard nie musiał dzwonić do Edka w sprawie pękniętego sita. Lepiej, żeby panowie spotkali się po południu uprawiając wspólnie jakiś sport, łowiąc ryby albo spędzając czas na grillu z rodzinami.
Niech tak będzie i tak będzie lepiej.
Zdecydowanych zapraszam, pomagamy wdrożyć TPM i AM czyli autononimoczne utrzymanie ruchu (ang. Autonomous Maintanace).
Ireneusz Poznański