Wielki Optymalizator Produkcji. Gdyby istniała taka osoba czym ona by się zajmowała ? Czy podobnie jak Wielki Elektronik z Akademii Pana Kleksa zajmowałby się … No właśnie czym? Sprawianiem że wszystko będzie elektroniczne, zrobotyzowane, zautomatyzowane, bezbłędne? Przecież samo ustawienie sprawy w ten sposób jest wewnętrznie sprzeczne.
Doskonałe – czyli jakie?
Bo jak można w sprawić że coś będzie doskonałe skoro doskonałość jest stanem przejściowym. Dzisiejsze „doskonałe” jest tym co jutro będzie uważane za archaiczne. Niemożliwe jest osiągnięcie stanu doskonałości wszechobecnej. Zapytajmy więc przy optymalizator i dążący do bycia najlepszym, ma szansę na sukces chwilowy. A później sztuką jest utrzymać się i być jeszcze lepszym. Wtedy jest się optymalnym, najlepszym. Rzadka sztuka. Ale są tacy ludzie i takie organizacje które wiedzą jak to robić. Właśnie oni są najlepsi. Optymalni.
Optymalizacja
Słowo optymalizacja, wbrew temu jak poważnie brzmi i jak często jest nadużywane, ma bardzo proste znaczenie. Optymalizacja, z łacińskiego Optimus, oznacza po prostu najlepszy. I w taki oto prosty sposób można odczarować pojęcie optymalizacji procesów produkcyjnych. Najlepszy oznacza taki, który nie ma sobie równego, taki, który jest lepszy od tych, które były poprzednio. Można powiedzieć, że jest to tożsame z pojęciem standaryzacji pracy, czyli najlepszego znanego sposobu jej wykonywania. To właśnie standard pracy, opisany często w standaryzowanej instrukcji pracy lub podobnym dokumencie pełniących tę funkcję, jest podstawą do uczenia nowych operatorów. Określa jak konkretną pracę wykonywać najlepiej, wedle najlepszych znanych sposobów jej wykonywania. Tak aby była wydajna, ergonomiczna, bezpieczna i dobra jakościowo.
Optymalizowanie procesów produkcyjnych
Sednem doskonalenia procesów produkcyjnych jest ich optymalizacja – czyli sprawianie aby były najlepsze. Bardziej wydajne, bez marnotrawstwa. Optymalizacja procesów produkcyjnych śmiało może być postawiona w znaku równości z Ciągłym Doskonaleniem. Ciągłe Doskonalenie, jak wiemy, jest w znaku równości z ideą Kaizen czyli zmiany na lepsze, małymi krokami. Jeżeli spojrzymy na to szerzej to zauważymy że to, co posługujący się łaciną nazwali optymalizacją, jest bardzo bardzo podobne do tego co japończycy nazwali właśnie Kaizen.
Czynienie procesów produkcyjnych najlepszymi. Jak to naprawdę działa?
W świecie odchudzonej produkcji i zarządzania – Lean manufacturing – mamy jasno określone reguły dążenia do doskonałości. Reguły te zostały sformułowane w konstrukcję nazywaną Domem Toyoty. Mamy tam cztery podstawowe elementy takie jak:
- po pierwsze standaryzacje przestrzeni procesów,
- po drugie doskonalenie dostaw na czas,
- po trzecie doskonalenie jakości wbudowanej w proces
- po czwarte, a być może po pierwsze, jasne komunikowanie celów na każdym poziomie zarządzania.
Komunikowanie poprzez zarządzanie wizualne, wszechobecne i trudne do nie zauważenia czyli tak zwany Visual Management. Elementy te podlegają doskonaleniu czyli optymalizacji właśnie.
Optymalizacja procesów produkcyjnych a życie
Cóż więc optymalizujemy na co dzień? Na co dzień optymalizujemy procesy produkcyjne i nieprodukcyjne. Czynimy najlepszym z możliwych nasz proces drogi z domu do pracy. Tutaj np z domu do pracy proces układamy tak aby trasa była celowa i możliwie najkrótsza. W druga stronę bywa już rożnie … ;). Czasami optymalizujemy tę trasę dodając do niej zakupy, odbiór dzieci z przedszkola, spotkanie ze znajomymi itp. Wszystko zależy od tego jakie cechy tej drogi sprawią, że będzie ona najlepsza, najbardziej optymalna dzisiaj. Nie zawsze musi być najkrótsza, ponieważ dystans nie zawsze jest cechą która optymalizujemy. I tu tkwi klucz do optymalizacji. Otóż optymalizacja zawsze odbywa się w jakimś konkretnym kierunku i celu. Kryteria “najlepszości” muszą być założone od początku. Bez nich optymalizacja, doskonalenie, stawanie się najlepszym rozpuści się, roztrwoni na przypadkowe, małe cele. Nie zawsze, a raczej głównie, nie nasze. “Para pójdzie w gwizdek” a nasza optymalizacja nie stworzy nic lepszego od tego co było znane dotychczas.
My name is Prime, Optimus Prime.
Zapewne znacie postać Optimusa Prime z uniwersum Transformers. Optimusa wyróżnia to, że jest najlepszy, najdoskonalszy, najsilniejszy, że jest takim samcem Alfa wśród Transformersów. Dlaczego rządzi i nosi miano Optimus?
Może dlatego, że naprawdę jest najlepszy. Najlepiej walczy, czego dowiódł. Wie więcej niż inne tranformersy. Ma największą siłę ognia. Potrafi wyjść poza uprzedzenia. Rozróżnia dobro od zła. Po prostu ma cechy wyraziste, rzeczywiste i uznane przez innych. Z tego powodu jest Optimusem a to czyni go Pierwszym “Prime” pośród wszystkimi. I oni go naśladują na ile starcza im energii i wyobraźni. Dobre standardy służą do naśladowania.
Optimus Prime w firmie
Czy można więc powiedzieć, że optimusem jest każdy kto jest najlepszy w swojej sztuce? W pracy, którą wykonuje, w sposobie postępowania, który wykonują również inni ale nie są tak doskonali?
Odpowiedzieć brzmi: Tak.
Wielkim Optymalizatorem jest ten, który wykonuje swoją pracę najlepiej zgodnie z najlepszymi znanymi standardami i on te standardy ustanawia. Dlatego będące “solą ziemi” Lean manufacturing zasady standaryzacji, które głoszą że najważniejszy jest po pierwsze standard po drugie standard i po trzecie standard, doskonale pasują do pojęcia optymalizacji procesów produkcyjnych.
Jaki musi być standard?
Standard po pierwsze musi BYĆ po drugie musi BYĆ ZROZUMIANY po trzecie musi BYĆ PRZESTRZEGANY. A najlepszy znany standard jest właśnie tym optymalnym czyli najdoskonalszym. Czy zatem każdy z nas jest optymalizatorem? W jakichś dziedzinach mamy swoje Dominium i w nich czujemy się najlepiej.
Optymalizacja oznacza bycie najlepszym. Jest to proces, który jest nieskończony. Podobnie jak procesy ciągłego doskonalenia.
Zapraszam. Zoptymalizujemy produkcję i usługi razem.