Mama to kobieta o wielu twarzach! Na co dzień pełni wiele funkcji. Doskonale o tym wiemy. Często jednocześnie jest
żoną,
- mamą,
- szefową kuchni,
- specjalistką od zarządzania czasem rodzinnym,
- kreatywnym animatorem czasu wolnego,
- kompetentnym przewodnikiem turystycznym,
- psychologiem spraw sercowych przyjaciół,
- nauczycielką,
- trenerką
…i wiele wiele innych. Często towarzyszy temu również chęć sprawienia radości członkom swojej rodziny czy przyjaciołom. Czasem pełnienie tych wielu ról jest nie do ogarnięcia lub powoduje ogromne zmęczenie. O ile w życiu we dwójkę łatwo to wszystko poukładać, o tyle gdy pojawia się Mały Bobas, stajemy przed prawdziwym wyzwaniem. Ja również niedawno stanęłam przed takim wyzwaniem.
A co Lean lubi najbardziej – oczywiście wyzwania. Nie ukrywam, że moje zamiłowanie i często nieświadome przemycanie Lean-owych narzędzi w domu, znaczenie ułatwiło mi pierwsze chwile z Maluszkiem, ale nie tylko – znacznie ułatwiło mi organizację życia domowego. Jak? Już piszę!
5S wszędzie
Sortowanie
Oczywiście jak większość osób dostaliśmy na samym początku wiele ubranek po dzieciach znajomych. Jest to świetne rozwiązanie, gdyż Bobasek szybko rośnie, a my nie wydamy fortuny na niezliczoną liczbę bodziaków. Jednak w momencie, kiedy dostajesz 3 wielkie worki i 4 kartony, w głowie pojawia się myśl, że jednak lepiej było kupić te ciuszki, a nie teraz siedzieć i składać. Pierwszym krokiem na jaki się decydujemy, jest oczywiście szybka segregacja ubranek. Weryfikujemy wygląd, wielkość oraz stan zużycia. Powstają kupki- wykorzystam, zostawię, ale chyba nie użyję, oddaję z powrotem. Jednocześnie dzielimy wszystko zgodnie z rozmiarami. I oto chodzi, pierwszy krok 5S za nami. Czy robiąc to myślimy o tym, że właśnie wdrażamy LEAN?
Systematyzacja
Drugim krokiem jest systematyzacja, czyli przygotowanie i zaplanowanie, gdzie, co położę. W naszym przypadku była to komoda. Warto dobrze zaplanować pierwsze meble Bobasa. Pamiętajmy, że warto aby były naprawdę pojemne. Mnie też się wydawało, że 3 szuflady wystarczą, przecież ile taki Maluch może mieć rzeczy?! Dużo! 3 szuflady nie wystarczą .. I planujemy, gdzie będą krótkie rękawki, gdzie długie, gdzie spodenki, gdzie skarpetki itd. Nie zdziwcie się, jeśli następnego dnia zmienicie układ, zmiana po tygodniu to normalka! Ważne, abyście pamiętali złotą zasadę – to co używam najczęściej, ustawiam najbliżej, to co rzadko, dalej, a co sporadycznie, głęboko w szufladzie.
Visual management
Zastanów się, czy w lecie grube bluzy są nam potrzebne w pierwszej szufladzie, a po krótki rękawek codziennie będziemy sięgać do dolnej? Przy szufladach świetnie zdadzą egzamin organizery. Małe pojemniki, koszyki, które podzielą nam szufladę na mniejsze części, a tym samym pozwolą na szybkie zmiany lub wymiany – by zmienić miejsce piżamek, nie musimy każdej wyjmować, a tylko jeden pojemnik i gotowe. Dodatkowo polecam układać wszystko co możliwe według zasady Marie Kondo, czyli w skrócie pionowo w szufladzie. Wtedy widoczne są wszystkie koszulki, a nie tylko te „na górze”. Czy ktoś dostrzegł tu VISUAL MANAGEMENT?
Od kiedy zastosowałam taki sposób składania ubrań w mojej szafie i w szafie Córki, raz że zyskałam czas, dwa, że krócej szukam konkretnego ubrania, a trzy – naprawdę nie muszę tego sprzątać, ciągle jest porządek. Pamiętajcie, i tu druga złota zasada, że najważniejsze jest, aby to WAM było wygodnie! Nie Babci, Cioci czy przyjaciółce, a WAM! Jeśli wolicie spodenki mieć po prawej, chociaż tam tak dobrze się mieszczą koszulki, zmień. To Ty, właśnie na tym etapie, ustalasz, co gdzie leży. To jest właśnie sedno systematyzacji. Także na hali produkcyjnej! To pracownik, pracujący na danym stanowisku, powinien układać swoje stanowisko, bo to jemu ma być wygodnie.
Sprzątanie
Dobra, to mamy poustalane, co gdzie leży, czas przejść do kroku numer trzy – SPRZĄTANIE. Często sobie myślimy, ojej, znowu sprzątanie. Co można nowego tu napisać? Każdy umie sprzątać. Pyk pyk, zamiotę, zetrę kurze i po sprawie. No właśnie sedno nie tkwi w sprzątaniu dla samego sprzątania. Tu ważna jest kontrola! Sprzątamy po to, żeby jednocześnie weryfikować stan naszej, w tym wypadku, komody, organizerów, ale też i ciuszków. Gdy na bieżąco będziemy odkładać za małe już ubranka, zmieniać organizery na mniejsze lub większe, na pewno nie staniemy przed wielką akcją pod tytułem „muszę zmienić całą szafę maluszka” lub sytuacją „wszystko jest za małe, co robić?!”. Jak ja nie lubię, kiedy trzeba każdy jeden bodziak zweryfikować, czy jest ok, czy jest za mały, czy zostawić, czy odłożyć do kartonu na strych. Jeśli na bieżąco sprzątam, takich akcji jest bardzo mało! Nie będę ukrywać, że nie ma ich w ogóle, ale na pewno zmniejszyłam ich ilość takim podejściem 😉
Standaryzacja
Nie jestem napalonym Lean-owcem, który napiszę, że teraz warto opisać każdy pojemnik i miejsce w szufladzie. Nie, Lean to przede wszystkim zdrowy rozsądek. W przypadku komody z dziecięcymi ciuchami naprawdę szkoda naszego czasu. Korzystamy z niej my, drugi rodzic, ewentualnie babcie. Raczej nie trudno odróżnić spodnie od koszulki. A nawet pomylenie krótkiego rękawka z długim, raczej nie spowoduje pojawienia się wady jakościowej.. W tym punkcie chciałabym się skupić na czymś innym, o czym często zapominamy. Wiemy, jak ważny jest standard. Nie tylko na produkcji, gdzie jest on niezbędny, ale też i w domu. Świetnie, że standardem jest np. ułożenie górnych części garderoby w górnej szufladzie, a dolnej części garderoby w dolnej szufladzie. Przypomnę jeszcze szybko, co to standard – aktualnie najlepsza znana metoda. AKTUALNIE! Słowo klucz. W tym momencie najlepszą metodą ułożenia ciuchów jest trzymanie koszulek i swetrów w górnej szufladzie, a spodni w dolnej. Ale czy gdy przyjdzie lato, nie lepiej przełożyć długi rękaw niżej? Ale standard powiecie! AKTUALNIE najlepsza metoda, zawsze możemy zmienić tę metodę, jeśli znajdziemy lepszą. Nie bójcie się zmieniać standardów, czy to w domu czy na produkcji. Róbmy to jednak z głową.
Samodyscyplina
Mówią, że to najtrudniejszy etap… potwierdzam. Znacie to uczucie dumy, kiedy wysprzątacie całą komodę, wszystko ułożone jest w kosteczkę, od linijki, a w dodatku kolorystycznie? Aż chce się „przez przypadek” zostawić otwartą szufladę, gdy przyjdą goście! Lubię ten moment. No to przedłużmy ten moment, to uczucie dumy, dbając o porządek, co oznacza
- pilnowanie się, gdy będziemy składać dziecięce ciuszki, żeby wkładać je odpowiednio, do właściwego pojemnika,
- wyjmowanie za małych ciuszków, a nie udawanie że jeszcze ostatni raz założę,
- weryfikację swoich standardów co pewien czas.
Nie jest to łatwe, gdy dochodzi zmęczenie, ale właśnie wtedy nasza metoda przynosi największe efekty i jednocześnie największe zyski, w formie cennych minut „dla siebie”. Mam nadzieję, że niejednej Mamie pomoże ten artykuł znaleźć chwilę na ciepłą kawkę, a niejeden czytelnik dostrzeże Lean w swoim domu. Dobrych spostrzeżeń!